Forum Jeśli jesteś byłym użytkownikiem tego forum i trafiłeś tu, bo zatęskniło ci się za przeszłością... Strona Główna Jeśli jesteś byłym użytkownikiem tego forum i trafiłeś tu, bo zatęskniło ci się za przeszłością...
...możesz wysłać adminowi tęskną wiadomość (klasycznie: scyzorex na gmailu i last.fm; emoprzemoc na boardgamegeek), na PW tutaj w sumie też możesz (odpowiedź za pół roku pewnie), Kamil Mirosław @ fb
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ulica Kontenerowa...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jeśli jesteś byłym użytkownikiem tego forum i trafiłeś tu, bo zatęskniło ci się za przeszłością... Strona Główna -> Chałupa Maksymiliana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dead_Alone
Myślący Bimber



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 17412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nidaros

PostWysłany: Czw 22:02, 06 Kwi 2006    Temat postu: Ulica Kontenerowa...

Tu będzie moje opowiadanko o ulicy Kontenerowej (pojemnik 4, klapa 5, pukać 3 razy- zapukasz 1 raz - wyleci na ciebie kupa g*wna, zapukasz 2 razy- wybiegnie rodzinka szczurów, zapukasz 4 razy- wylecą na ciebie śmieci) ... C0ming s00n Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dead_Alone
Myślący Bimber



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 17412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nidaros

PostWysłany: Pią 17:57, 07 Kwi 2006    Temat postu: Rozdział 1.

Rozdział Pierwszy - Dzielnica Pod Mostem


To był piękny kwietniowy dzień. Poranne słońce oświetliło zardzawiony kontener na śmieci...Światło słoneczne padało prosto na klapę piątą, na której widniał napis: "Państwo Rajs". Od razu zorientowałem się, że to musi być słynna ulica Kontenerowa. Było tu obrzydliwie, wszędzie łaziły szczury i inne plugastwa, po okolicy latały jakieś śmieci, ogólnie było tam tak jak w reszcie miejsc w dzielnicy Pod Mostem. Moją uwagę zwrócił niewyobrażalny smród dochodzący z tego samego konteneru, w którym znajdowała się słynna klapa piąta. Zapach dochodził jednak z klapy czwartej. Spojrzałem na napis i od razu wszystko się wyjaśniło - tam mieszkała K. Kupa, która od kilku miesięcy była żoną Roberta spod klapy piątej. Ponieważ było wcześnie, a nie chciałem się nikomu narazić, więc nie zapukałem do żadnej z klap. Poszłem natomiast dalej zwiedzać dzielnicę. Szedłem przed siebie spokojnie dopóki nie wdepnąłem w coś okropnie zajeżdżającego. Okazało się, że to Wodopój, czyli jakieś błotniaste bagno moczu. Bagno zaczęło mnie wciągać, więc szybko z tego wyszedłem i stwierdziłem, że niestety moje ubranie zaczęło zalatywać tym samym smrodem, co bagno. Nie chciało mi sie wracać do domu, by się przebrać, więc musiałem znieść jakoś ten zapach i iść dalej. Przedtem zauważyłem jeszcze leżący obok bagna gumowy wąż, z którego leciała ciurkiem stara, śmierdząca gnojówka. Pewnie ten wąż to słomka do picia z Wodopoju...Minąłem go i poszedłem dalej wzdłuż zatrutej ściekami rzeki, która, jak się potem dowiedziałem, była Autostradą (ja bym powiedział, że to raczej jakaś ściekostarada). Po Autostradzie pływały śnięte ryby, jakieś śmieci, odpadki (zapewne z czyjegoś obsranego obiadu) i inne śmierdzące rzeczy. Po około 10 minutach okazało się, że nie ma dalej gdzie iść, bo drogę blokowała siatka, robiąca pewnie za jakąś granicę między dzielnicami. Postanowiłem wrócić się aż do Wodopoju, co zajęło mi kolejne 10 minut. Gdy już byłem ponownie przed bagnem, skierowałem się pod most. Od nudów przykopałem do niewinnie wyglądającej puszki. Okazało się, że owa puszka wcale nie była taka niewinna, bowiem zamieszkiwała ją wielka zmutowana pchła, więc byłem zmuszony uciekać. Na szczęście pchła była łagodna i schowała się znów do swojej puszki. Zrażony co do puszek znajdujących się na tej ulicy, opuściłem "tunelik pod mostem" (tak brzmiało hasło graffiti znajdujące się na jego ścianach; co ciekawe te graffiti było robione za pomocą odchodów...Mam nadzieję, że nie ptasich, nie chcę dostać ptasiej grypy) i skierowałem się ku pewnemu ciemnemu kształtowi, który zajeżdżał znajomo. Gdy byłem w odległości 10 metrów od tego "czegoś" zauważyłem, że jest to ten sam zapach, który poczułem przy kalpie 4 w kontenerze 4. Okazało się powiem, ze ten kształt, to kupa g*wna - Sklep Z Pożywieniem, który prowadziła żona Roberta. Na drzwiach (eee, znaczy się to coś przypominało drzwi) wisiała kartka ze śladami obsranych palców. Trudno było się rozczytać, ale pisało tam chyba "ZAMGNIENDE"...Chyba chodziło o "ZAMKNIĘTE", ale kto tam wie...Nagle posłyszałem hałas, a nawet hałasy. Były to kolejno: dźwięk otwieranej klapy konteneru, głos chłopaka "Będę za godzinę" oraz krzyk kobiety " Wracaj do domu". Po tym ostatnim rozpoznałem, że Robert się obudził, a ten krzyk to oczywiście wrzask jego matki, którą Robert zdążył doprowadzić do szału. Tak więc, gdy już wiedziałem, że rodzinka Roberta się obudziła, postanowiłem złożyć im wizytę...

Ciąg dalszy nastąpi


Ostatnio zmieniony przez Dead_Alone dnia Pią 18:06, 07 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ashley
Gość






PostWysłany: Pią 18:03, 07 Kwi 2006    Temat postu:

hehehe dobre....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tęczowy Kotek Miau-Miau
Rysio z Klanu



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:04, 07 Kwi 2006    Temat postu:

jednym słowem: zajebiste Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dead_Alone
Myślący Bimber



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 17412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nidaros

PostWysłany: Sob 12:21, 08 Kwi 2006    Temat postu: Rozdział 2.

Rozdział Drugi: Spotkanie Z Rajchornem

A więc poszedłem (pobiegłem?) w odwiedziny do rodziny Roberta. Gdy dobiegłem do celu udało mi się złapać Rajchorna, tj. Roberta na rozmowę...
- Siema, Rajchorn, jak ci leci? - powiedziałem.
- Aaa, siema, ScyzoreX! Nawet fajnie jest - odpowiedział Robert.
- Czym żeś zaś wkurzył twoją matkę, że się tak wydzierała? - zapytałem.
- Eee...Nieważne... - odpowiedział zmieszany Rajchorn.
- Dobra, walić to...Co u was tak je*ie na ulicy?
- Aaa, tu nie śmierdzi, tylko ładnie pachnie! - zaprzeczył.
- No to czym tu tak ślicznie pachnie?
- To nowe g*wniane perfumy mojej żony...
- A oprócz tego?
- Chodź, to ci pokażę trochę...

No i poszedłem z nim...Pierwszym przystankiem było miejsce, w którym był jakiś popisany, mokry, zmaltretowany, śmierdzący karton. Okazało się, że to dzielnicowe WC...Powiedzmy, że jakoś zniosłem zapaszek wydzielający się z niego bez puszczenia pawia (choć mało mi brakowało...). Rajchorn oczywiście strasznie podniecał się zapachem kibelka, nie zważając, że mi robi się niedobrze. Byłem cały zielony, co chwila jednak bladłem i siniałem...Gdy zauważyłem, że czekanie, aż Robert skończy się napawać zapachem, jest bezsensowne, wziąłem go za rękę i samemu go odciągnąłem od tego smrodlawego kartona, za co Rajchorn się na mnie deczko obraził, lecz kiedy postraszyłem go, że za takie coś żona go zleje, od razu mu przeszło. Zaczął mnie dalej oprowadzać, byliśmy np. przy wielkiej kałuży ścieków, robiącej za Basen i w wielu innych miejscach na tyłach ulicy Kontenerowej. Wtem przed naszymi oczami mignął zamazany kształt małego skurczybyczka. Okazało się, że to młodszy brat Rajchorna - Dawid lub, jak kto woli, Rejsiol. Dzieciak jest strasznie frustrujący, jednak na życzenie Roberta podążyliśmy za tym debilkiem. Dzieciak pobiegł bawić się ludzką (czy aby na pewno?) kupą, co oczywiście mnie nie zdziwiło, bowiem Dawid nigdy nie był zbytnio rozwinięty umysłowo...Zdziwiło mnie natomiast, że Robert wziął kulkę z zaschniętego g*wna i kopał do niej jak do piłki. Już miałem odejść, ale Rajchorn zostawił swoją "piłkę" i podążył za mną. Wtem rozległ się dźwięk dzwonka. Robert zaprowadził mnie do znajomego miejsca...To był Sklep Z Pożywieniem. Żona Roberta też zdążyła już wstaći otworzyć sklep, bo na "drzwiach" wisiała tym razem obsrana kartka z napisem "ODFARDE", czyli chyba "OTWARTE". chwile później pojawiła się Kasia, tzn. Kupsko...Rajchorn pocałował żonę w usta, co wyglądało obrzydliwie i ponownie zebrało mi się na odruch wymiotny. Gdy skończyli się całować, odetchnąłem z ulgą. Rajchorn kupił za 10 zł tygodniowy zapas g*wna do jedzenia. Ponoć normalnie to kosztuje 50 zł, ale Robert ma taniej, bo sprzedawczyni to jego żona. Po zakupie "żarełka" poszliśmy do domu Roberta. Nie spodziewałem się, że odwiedziny u jego rodzinki będą tak emocjonujące, jak okazało się kilkanaście (kilkadziesiąt?) minut później...

Ciąg dalszy nastąpi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agagaga
Gość






PostWysłany: Sob 12:49, 08 Kwi 2006    Temat postu:

fajne to
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tęczowy Kotek Miau-Miau
Rysio z Klanu



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:50, 08 Kwi 2006    Temat postu:

nawet bardzo fajne Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agagaga
Gość






PostWysłany: Sob 13:20, 08 Kwi 2006    Temat postu:

Very HappySmile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MK
Tańcząca Parabola



Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 1731
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hollywoodź xD

PostWysłany: Sob 18:38, 08 Kwi 2006    Temat postu:

nie chce mi sie czytac tego <lol2>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ashley
Gość






PostWysłany: Sob 18:40, 08 Kwi 2006    Temat postu:

no, troche to długie...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tęczowy Kotek Miau-Miau
Rysio z Klanu



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:41, 08 Kwi 2006    Temat postu:

Ale za to fascynujące xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dead_Alone
Myślący Bimber



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 17412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nidaros

PostWysłany: Sob 18:42, 08 Kwi 2006    Temat postu:

wydaje się wam xD króóóóótkie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dead_Alone
Myślący Bimber



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 17412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nidaros

PostWysłany: Nie 14:34, 09 Kwi 2006    Temat postu: Rozdział 3.

Rozdział Trzeci: W Odwiedzinach U Rodzinki R.


Robert weszedł do swego domu przez klapę, oddał swojej mamie zaKUPY, po czym wychynął zza klapy i zaprosił mnie do środka. Nie byłem przyzwyczajony do klapowych drzwi, więc miałem dużo problemów z wjeściem, ale w końcu po 10 minut wszedłem do domu Rajchorna. Przywitałem się z jego rodzicami, po czym poszliśmy (ciekawe jak to się stało, skoro jego dom ma niecałe 3,5 m kwadratowego) do jego "pokoju", tj. do składowiska starych ciuchów ze szmatexu i innych podobnych tkanin. Chciałem usiąść na w miarę czystej (na taką przynajmniej wyglądała) szmacie, ale gdy już prawie usiadłem, spod szmaty wyleciał szczur. Postanowiłem więc nie siadać. Byłem zmuszony stać schylony, ponieważ sufit znajdował się nisko, a szmaty jeszcze bardziej zmniejszały odległośc między podłożem a sufitem. Ledwo zacząłem rozmowiać z Rajchornem, jego matka zawołała nas na śniadanie. Niestety, zapomniałem, co Robert kupował jako pożywienie...Gdybym pamiętał, zaoszczędziłbym sobie wielu cierpień...Ale po kolei. No to poszłem na owe śniadanie. W "kuchni" zajeżdżało jakimś potworny smrodem. Dowiedziałem się, co tak śmierdziało, gdy źródło zapaszku wylądowało na moim "talerzu", czyli kawałku obsranego plastiku. Owym źródłem było gó*no z sosem w postaci starego oleju z puszki sardynek...Jako picie, nalane do kapsli z piwa, był jakiś minimum stuletni smar. Po raz kolejny tego dnia zebrało mi się na wymioty. Postanowiłem jednak odmówić zjedzenia, w sposób w miarę miły, tj. wmówić pani R., że tak najadłem się w domu (naprawdę to nic nie jadłem tego dnia...Na szczęście...), że nie mogę nic więcej przełknąć. Musiałem jednak zostać przy stole (pobrudzonym kartonie) i patrzeć jak cała rodzinka Roberta (oprócz, rzecz jasna, Rejsiola, który bawił się na dworze) zajada gęste, ciemnobrązowe gó*no z błyszczącym sosem. Niech więc was nie dziwi, że po kilkunastu minutach patrzenia z mniej lub bardziej ukrywanym obrzydzeniem w końcu nie wytrzymałem. Zrobiłem się cholernie zielony. Puściłem pawia. Centralnie na twarz Roberta, który siedział tuż obok mnie, a wcześniej próbował coś mówić z ustami pełnymi kupska, ale jedyne co do mnie docierało, to ogromny smród wprost z jego wnętrza. Wymiotowałem bez przerwy przez 4 minuty. Robert zdążył się odsunąc, w innym przypadku cały byłby w moich wymiocinach. Tymczasem ja cierpiałem męki, bowiem myślałem, że zwymiotuję mój żołądek i ogólnie cały układ trawienny. Wymiociny pokryły całe moje ubranie. Na szczęście wkrótce przestałem zwracać wczorajszą kolację. Nie daj Boże, co by było, gdybym jednak rano zjadł w domu śniadanie! Po ataku wymiotów rodzice Rajchorna patrzeli na mnie ze zdziwieniem, a jednocześnie podziwem dla długości mego wymiotowania. Robert chyba też na mnie patrzył, ale nie jestem pewien, bo nie umył twarzy od mej przetrawionej kolacji. W ustach czułem niesamowity odór, więc gdybym nie miał otwartej buzi, dawno bym się udusił. Nie myślałem ani poprosić o coś do picia, bowiem to, co bym otrzymał zapewne spowodowałoby drugą falę wymiotów. Pożegnałem się więc pośpiesznie i wyszedłem z domu Roberta. Rajchorn podążył jednak za mną (nadal nie umył twarzy) i odprowadził mnie aż do granic jego dzielnicy. Na zakończenie poprosił mnie, żebym jutro też do niego wpadł, a napewno będize tak "fajnie" (jego określenie) jak dziś... Zaraz po tym pobiegłem sprintem do domu, by zmienić ubranie, odświeżyć zapach z jamy gębowej (ten by mógł zabijać ludzi lepiej niż bomba jądrowa) oraz zażyć długiej kapieli i jak najprędzej zapomnieć o widoku "śniadania" rodzinki Rajchorna...

Ciąg dalszy nastąpi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agagaga
Gość






PostWysłany: Nie 15:01, 09 Kwi 2006    Temat postu:

fajne piszesz te opowiadania!! masz talent
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tęczowy Kotek Miau-Miau
Rysio z Klanu



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 2998
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:54, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Mówiłam mu to już po pierwszym rozdziale...xD No pewnie,że ma talent Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jeśli jesteś byłym użytkownikiem tego forum i trafiłeś tu, bo zatęskniło ci się za przeszłością... Strona Główna -> Chałupa Maksymiliana Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin